Teatr-3 na Festiwalu we Francji
 

Od maja Teatr-3 PZG ze Szczecina przygotowywał się do udziału w II Europejskim Festiwalu Sztuki Niesłyszących - „Festival Clin D'Oeil 2005" w Reims - Francja. Próby generalne przed wyjazdem odbyły się 27 i 28 czerwca w sali teatralnej Domu Kultury „Kontakty" Polskiego Związku Głuchych. Wieczorem 28 czerwca zespół wyruszył w drogę. Najpierw granica z Niemcami. Na przestrzeni lat daje się zauważyć wielka różnica w załatwianiu formalności. Teraz po wejściu Polski do Unii Europejskiej wszystko wydaje się proste.

Próba przed spektaklem „Między życiem a śmiercią"

Widoki za oknami mikrobusu szybko spowiła ciemność. Przed nami jaśniały jedynie białe linie, wyznaczające autostradę. Dopiero poranek przywrócił możliwość obserwowania zmian ułożenia terenu. Raz były to rozległe niziny, a dalej pofałdowane wzgórzami przestrzenie, z których aż po horyzont widzieliśmy, jaką drogę mamy do przebycia.

Aura również nie pozwalała na jednostajność. Nad ranem z pochmurnego nieba, co pewien czas spadały ulewne deszcze. Po wyczerpaniu wody „gdzieś tam na górze", rozjaśniało prażące duszne słońce.
Wjazd do miasta Reims zwiastował koniec podróży. Okazała gotycka katedra Notre-Dame, w kierunku której się zbliżaliśmy szeroką aleją, przeniosła nas na chwilę w czasie. Wydawało
się, że siedzimy na koniach, tworząc świtę Joanny d'Arc.

Po czternastu godzinach jazdy, każdy marzył o posiłku, prysznicu i odpoczynku. Gospodarze spokojnie realizowali swój plan podejmowania przyjezdnych. Najpierw rozdanie identyfikatorów, potem oczekiwanie na rozmowę o technicznych potrzebach dotyczących występu. Dalej oczekiwanie -jak się okazało na lekki zimny posiłek i dalsze oczekiwanie na kolejnego organizatora.

Wreszcie jazda do Centrum Kongresowego miasta Reims, gdzie zobaczyliśmy salę z widownią na 750 miejsc. Organizatorzy wskazali nam miejsce na złożenie scenografii i przekazali informację o przesunięciu próby technicznej, następnego dnia z godziny 8 rano na 12. Wieczorem trafiamy wreszcie do hotelu. Kolejne perturbacje tym razem z miejscami noclegowymi, które według organizatorów musimy rozwiązać sami we własnym zakresie.

Plakat Festiwalu

Następnego dnia punktualnie w południe, nasza próba zostaje przesunięta o dwie godziny, potem o kolejne dwie i o kolejne dwie, i tak do wieczora. Tuż przed 18:00 sami spotykamy się z operatorem świateł, ale prace zostają nagle przerwane, bez możliwości kontynuowania.
Kolejny dzień. Jesteśmy gotowi od rana, ale ciągle słyszymy prośbę o przesunięcie terminu próby. Ponownie dogadujemy się bezpośrednio z ekipą techniczną na dokończenie wczorajszych ustaleń, poświęcając porę obiadową.

Rozmowy w teatrze, jak i z organizatorami podczas całego pobytu nie należą do łatwych, nawet w prostych sprawach. Prawie w każdej sprawie trzeba najpierw czekać. Dzięki Dominice Kamińskiej, posługującej się biegle językiem francuskim, jesteśmy przynajmniej pewni, że opóźnienia nie wynikają z braku dobrego przekazu naszych potrzeb.

Jeszcze w Szczecinie, kolejny raz Te-atrowi-3 z pomocą pośpieszyła Elwira Rewcio wielki miłośnik teatru, wyszukując Dominikę na cztery godziny przed wyjazdem.
Z każdą chwilą cała ekipa szykowała się na duży wysiłek, aby bez próby w trakcie spektaklu, wszystko przebiegło prawidłowo, zgodnie ze scenariuszem.

Aktorzy w oczekiwaniu na próbę sytuacyjną na scenie (która z braku czasu i tak się nie odbyła), ćwiczyli na przestronnych korytarzach. Po chwili podobnie jak Teatr-3, postąpiły teatry ze Słowenii i Włoch.

Oficjalne otwarcie festiwalu nastąpiło w piątek llipca. Na dolnym holu o powierzchni boiska piłkarskiego można było zwiedzać wystawy malarstwa, rzeźby, rękodzieła, fotografii artystycznej, sztuki wideo filmowej, wszystko autorstwa ludzi niesłyszących, z różnych stron świata. Wielkim zainteresowaniem cieszyli się podróżnicy, prezentujący na swoim stoisku filmy z odwiedzin dzikiego szczepu w dalekim kraju Ameryki Południowej.

Rzeźby w brązie, jak i ceramika, często nawiązywały do tematów bliskich ludziom posługującym się językiem migowym. Wiele prac przedstawiało alfabet palcowy, zwracając uwagę precyzją wykonania eksponatów.

W Reims było koronowanych 26 króli Francji. Pamiątkowa fotografia 
pod pomnikiem Ludwika XV

Organizatorzy zaprosili 150 artystów z 18 krajów. Znamiennym był fakt, że uczestnicy szybko nawiązywali wspólne kontakty, posługując się językiem migowym. Rozmowy dotyczyły spraw codziennych i pracy twórczej.

Większość spektakli teatralnych, jak i mniejsze formy, zrealizowano z użyciem języka migowego. Jest to znak przemian zachodzących w teatrze niesłyszących, w którym dotychczas dominował ruch i mimika. W kuluarach widzowie wyrażali różne opinie, zastanawiając się czy aktualnie teatr nie stracił na widowiskowości.

Teatr-3 przedstawił spektakl pt. „Między życiem a śmiercią" w reżyserii Arkadiusza Buszko i Piotra Ratajczaka Na scenie wystąpili: Anna Olczak, Arkadiusz Pałatyński, Piotr Nowak, Karol Balcerek, Jan Radkiewicz oraz Jerzy Kozak. Publiczność wyrażała się bardzo przychylnie na temat zrozumiałej treści, jak i dynamicznej gry aktorów. Stroną techniczną od początku zajmowali się Dominika Kamińska i Hubert Bartłomiejski.

W trakcie spektaklu widzowie siedzący dalej od sceny, obserwowali akcję również na dwóch ekranach, podwieszonych nad sceną. Wykorzystanie techniki wideo wymagało od aktorów dużego zaangażowania i dokładności, gdyż operatorzy kamer często dokonywali zbliżeń akcji. W czasie występu Ramesha Meyyappana, można było się przekonać, w jakim stopniu ten artysta dba o szczegóły i wyrazistość kreowanych przez siebie postaci.

Hiszpański duet tancerzy Les possibles występem pt. „Kobieta ogień" dał prawdziwy popis układów tańca flamenco. Dla widzów znających ten rodzaj tańca i brzmienia muzyki dodatkowym czynnikiem wzmagającym ekspresję oprócz elektryzującej dynamiki ruchu, była całkowita cisza, choć muzyka z pewnością brzmiała w żyłach tancerzy i widzów.

W sobotę 2 lipca widzowie zostali podzieleni na dwie grupy. Pokazy odbywały się na dwóch scenach, w tym samym czasie. Jeśli występ wymagał większych przygotowań, w tym czasie odbywały się zaplanowane prezentacje filmów.

Przemieszczanie się ponad 2 tysięcy ludzi odbywało się w miarę płynnie. Panowie ubrani w czarne garnitury, jakich widuje się przy okazji wizyt ważnych osobistości, czuwali nad porządkiem, chętnie służyli w miarę potrzeb pomocą i radą.

Miasto Reims słynie ze wspomnianej katedry Notre Damę. To jedna z najbardziej okazałych katedr gotyckich we Francji, w której odbywały się koronacje francuskich monarchów. Obowiązkowo zwiedzając miasto należy spróbować szampana. Uczestnicy festiwalu zostali zaproszeni na degustację tego złotego trunku do winnicy Pommery.

Od ulicy po minięciu wielkiej żelaznej bramy i ukłonach kamerdynerów, szerokim kolistym traktem z jasnych kamyczków, harmonizującym z zielonym krótko strzyżonym trawnikiem dochodzimy do zabudowań. Tuż za przedsionkiem znajduje się wielka hala biesiadna. Nadzieje na zwiedzanie piwnic, zostają wkrótce rozwiane. Tylko nieliczna grupa, znika za dębowymi drzwiami, za którymi droga schodzi głęboko pod ziemię.

Dłuższy czas nie bardzo wiadomo co się będzie tutaj działo. Dopiero po dwóch godzinach w przeciwległych końcach pojawiają się stoły z drobnymi przekąskami, które szybko znikają. Strzelają korki od szampana, którego wspaniałym smakiem można się delektować bez ograniczeń. Na małej scenie rozpoczynają się występy: miniatur pantomimicznych oraz poezji w języku migowym.
Wśród uczestników spotykamy aktora z Paryża, który gościł w Polsce wraz z teatrem E'vete w 1987 roku na występach w Szczecinie i Łodzi.

O północy żegnamy się z organizatorami festiwalu, dziękując za zaproszenie i niezapomniane przeżycia. Na pamiątkę powstaje wspólna fotografia.

Pełni wrażeń i niecodziennych przeżyć ruszamy w drogę powrotną.

Pobyt w Reims należy uznać za udany, akceptując odmienną organizację i francuską gościnność.

Możliwość obejrzenia twórczości ludzi niesłyszących z różnych krajów świata oraz prezentacja na arenie międzynarodowej polskiej kultury niesłyszących to wielka przygoda i zaszczyt.

 

Tekst i zdjęcia Hubert Barttomiejski

7,8/2005