Tourne Ramesha Meyyappana 

i Arkadiusza Pałatyńskiego

 

Tak naprawdę tegoroczna edycja szczecińskiego Festiwalu Teatrów Niesłyszących dla Słyszącej i Niesłyszącej Publiczności „Teatr bez granic 2005" nie skończyła się 19 października. Tego dnia rozpoczęła się promocja działań kulturalnych i walki o równe prawa do odbioru sztuki teatralnej przez wszystkich ludzi świata prowadzona przez Oddział Zachodniopomorski Polskiego Związku Głuchych tym razem na terenie kraju. 

19 października wyruszyliśmy pokazać innym, że każdy ma prawo do korzystania z dorobku kultury światowej bez względu na język, którym się posługuje. W głowie kołatała mi myśl - teatr to miejsce integracji wszystkich sztuk, miejsce w którym każde, nawet najmniejsze osiągnięcie dorobku kulturalnego ludzkości gościło choć przez moment, a zarazem jedyne miejsce na uniwersalizację języka. 

Późną nocą dotarliśmy do pięknego, pełnego czarodziejskich miejsc i serdeczności Krakowa. Trzy kolejne dni, to dni nauki i pracy dla obu stron. 

Byliśmy gośćmi Teatru Lalki, Maski i Aktora „Groteska", do którego za zgodą przemiłej dyrekcji zaprosiła nas aktorka i wspaniały organizator Maja Kubacka. Ramesh zagrał dla krakowskiej publiczności swój autorski spektakl pt. „Wizualne opowiadanie", w którym wykorzystując wizualny styl narracji opowiedział znane baśnie (m. in. „Trzy świnki", „Roszpunkę", „Jaś i ziarnko fasoli"). Obaj z Arkiem poprowadzili cykl warsztatów z zakresu teatru wizualnego dla grupy, w skład której wchodzili aktorzy teatru „Groteska", słuchacze studium teatralnego, młodzież z grup teatralnych oraz osoby niepełnosprawne słuchowo z Małopolskiego Oddziału PZG. Oni uczyli i ich uczono. Pod opiekuńczymi skrzydłami Mai poznawali miasto, historię kultury polskiej, zwiedzali muzea, spotykali się z ludźmi sztuki, koleżankami i kolegami ze Związku, złożyli hołd poniżanym i zakatowanym w Oświęcimiu i Brzezince, skosztowali polskich karpi w Zatorze i precli na krakowskim rynku. Zawiązali przyjaźnie i zostawili nadzieję na rychłe spotkanie w niedalekiej przyszłości. 

Kolejny przystanek - Warszawa. Byliśmy gośćmi przyjaciół i artystów mieszkających w Warszawie, a następnie Oddziału Mazowieckiego PZG.

 

 

Ramesh Meyyappan w warszawskim Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niedosłyszących

 

W niedzielę, 23 października opiekował się nami Marek Zbroja. Pokazał nam gmach sejmu, Pałac Prezydencki, honorową zmianę warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza, Teatr Wielki, piękną i pełną sekretnych miejsc starówkę, przeprowadził przez urokliwe zakamarki Powiśla, pokazał przepych bujnej roślinności połączony z chłodem współczesnych form w ogrodach na dachu biblioteki uniwersyteckiej. 

Wieczorem spotkaliśmy się z przedstawicielami tamtejszego Oddziału z przesympatyczną panią prezes Kaja Roczan na czele. Przez kolejne dwa dni naszym przewodnikiem po Warszawie był Marek Lasecki. 

W poniedziałek rano, korzystając z zaproszenia aktora Tadeusza Woszczyńskiego, wspólnie wybraliśmy się do Teatru „Rampa" na przedstawienie „Złota kaczka". Niestety mogliśmy obejrzeć tylko pierwszą część. Czas gonił nieubłaganie. Trzeba było wracać do centrum, gdzie miał wystąpić Ramesh. 

Na spektakl Ramesha „Strona wyżej" 24 października zapraszały mieszkańców stolicy gościnne progi Domu Kultury Śródmieście. Czekała na nas znakomita ekipa ludzi teatru - fachowców z gorącymi sercami. Publiczność dopisała. Nie zabrakło również przedstawicieli świata sztuki oraz koleżanek i kolegów z PZG. Po spektaklu naszą opiekunką podczas nocnej wyprawy na starówkę była zaprzyjaźniona z festiwalową gromadką Ewa Kabsa. 

We wtorek Marek Lasecki zaprowadził naszych aktorów do szkół dla dzieci i młodzieży z wadą słuchu, gdzie Ramesh zagrał „Wizualne opowiadania", Arek „Widzę to czego ty nie widzisz", a obaj poprowadzili warsztaty. W ciągu dnia znaleźliśmy również czas na wyprawę do Wilanowa. 

Znów uznanie, miłe słowa i pożegnanie - pora ruszać - kierunek Elbląg. 

W Elblągu jak zawsze serdecznie, witała nas na progu Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej „Światowid" uśmiechnięta i zabiegana Teresa Miłoszewska. Program pobytu był napięty, reklama robiła swoje, a chętnych do zmagań z teatralną sztuką nie brakowało. Ramesh przygotowywał się do występu w sztuce „Strona wyżej", Arek poprowadził samodzielnie warsztaty z zakresu teatru wizualnego z dwudziestoczteroosobową grupą młodzieży z kół teatralnych. Wieczorem spektakl Ramesha wzbudził zachwyt publiczności. 

Następny dzień to wspólnie poprowadzone przez Ramesha i Arka warsztaty dla grup ze szkoły integracyjnej. Najpierw maluchy, a później ponad czterdziestoosobowa grupa dzieci starszych. W obu gromadkach były dzieciaki z różnymi niepełnosprawnościami, które znakomicie radziły sobie z integracją. Zajęciom starszej grupy przyglądali się słuchacze Zespołu Szkół Medycznych z kierunku Opiekun w Domu Opieki Społecznej. 

To nie wszystko tego dnia. Kolejne wyzwanie czekało na Arka. Stanął oko w oko z maluchami z przedszkola integracyjnego i z olbrzymim powodzeniem zachęcił je do współudziału w przedstawieniu „Widzę to czego ty nie widzisz". 

Nie zabrakło również zwiedzania zabytkowej części miasta w towarzystwie przesympatycznej Edytki Machul ze „Światowida". 

Kolejne dni pracy i nauki minęły niepostrzeżenie. Ponownie, z nadzieją obu stron na szybkie spotkanie, ruszyliśmy w kierunku Gdańska. 

W Gdańsku czekaliśmy na naszą przewodniczkę, Panią Kasie Burakowską z Integracyjnego Klubu Artystycznego „Winda", na jakimś parkingu w niezbyt ciekawym zakamarku miasta. Wielkim szokiem dla Ramesha było przekroczenie mostu na Motławie i przejście przez jedną z bram na gdańską starówkę. Jego zachwyty nie miały końca, ale czas gonił nieubłaganie. Jeszcze wyprawa do Sopotu i w drogę do Szczecina. 

To była wspaniała przygoda i myślę, że dla tych, których dotknęła choć lekkim muśnięciem, język teatru wizualnego stał się tak uniwersalny i zrozumiały mimo barier komunikacyjnych, że staną po naszej stronie w tej nierównej walce o równe prawa do odbioru sztuki teatralnej przez wszystkich ludzi świata prowadzoną przez Oddział Zachodniopomorski Polskiego Związku Głuchych w Szczecinie.

Elwira Rewcio

11,12/2005